Każda branża ma swój slang. Czasami gdy się spotka jakiegoś zakręconego specjalistę z jakiejś dziedzinie to może wpaść w kompleksy, że się tak mało wie albo zacząć się zastanawiać czy oni na pewno rozmawiają po polsku. Podobnie jest z branżą introligatorską. Ja nie wiedziałem do niedawna co to jest sztancowanie, bigowanie, rycowanie itp.
Dopiero potrzeba zamówienia pewnej ilości materiałów reklamowych dla zaprzyjaźnionej firmy zrodziło potrzebę kontaktu z tą branżą. Cieżko było na początku ale jak to mówią: pierwsze koty za płoty i po paru telefonach już byłem w temacie i szło łatwiej.
Zlecenie wykonane, zamknięte i zapomniane. Do następnego razu.
Podsumowując: prawdą jest, że człowiek uczy się całe życie i co raz doświadcza nowych wrażeń i dowiaduje się czegoś nowego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz