niedziela, 13 marca 2011

Czy tragedia Japonii pociągnie giełdy w dół


Jedno z największych trzęsień ziemi jakie odnotowana w historii nawiedziło w piątek rano Japonię. Rozpoczęło się na 15 minut przed zamknięciem giełdy i w 15 minut indeks giełdowy zjechał z 923 pkt do 915 pkt. Japończykom trzęsienie ziemi nie zaszkodziło tak bardzo jak wielka fala tsunami, która zalała fabryki, pola, miasta a straty szacuje się już na 15 mld dolarów.

Sony, Toshiba, Toyota, Nissan zamknęły część swoich fabryk w Japonii. Na europejskich giełdach zanotowano w piątek spadki, ale nie tak drastyczne jak końcówka notowań w Japonii. Przez weekend inwestorzy mieli okazję oswoić się z dramatem trzeciej gospodarki świata i przygotować się do ruchów w poniedziałek. Akcje wyminionych firm raczej nie będą rosły.

20 tysięcy budynków zostało zniszczonych, nieciekawa sytuacja dotyczy dwóch elektrowni atomowych na wschodnim wybrzeżu. Ewakuowano 250 tysięcy osób mieszkających najbliżej elektrowni, która została uszkodzona. W Japonii przewiduje się kolejne wstrząsy wtórne, które mogą osiągnąć nawet 7 stopni w skali Richtera. Do tej pory zanotowano kilkaset wstrząsów wtórnych na terenie całej Japonii. Władze muszą wyłączać na określony czas prąd aby go nie zabrakło. Japonia w jednej chwili będzie musiała poradzić sobie z krezysową sytuacją, którą porównuje się do zniszczeń z okresu II Wojny Światowej.

W piątek wystrzeliły moje stop lossy na początku sesji i już nie mam akcji w portfelu. To dobrze, bo szykują się nerwowe sesje nie tylko w Japonii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz