poniedziałek, 11 października 2010

W Szwecji można się dorobić nawet na zbieraniu puszek

Ostatnio wyszperałem artykuł o tym, jak pewien Szwed całe dorosłe życie spędził na zbieraniu puszek i butelek a po jego śmierci okazało się, że zgromadził fortunę, w skład której wchodziło kilka domów, sztabki złota i udziały w funduszach inwestycyjnych.

Podczas swojego życia Curt Dagerman uznawany był za typowego śmieciarza. Chodził ubrany jak bezdomny i parał się zbieraniem śmieci. Codziennie jednak odwiedzał miejscową bibliotekę gdzie analizował dane z giełdy i rynków finansowych.

- Rozmawiał tylko na jeden temat - o giełdzie - i wszyscy myśleliśmy, że jest niezrównoważony psychiczne, ponieważ był obdarty i z wyglądu wyraźnie biedny - opowiadają mieszkańcy Skelleftea.

Po przeczytaniu tego artykułu zacząłem optymistycznie patrzeć w przyszłość. Niestety po kolejnych powiązanych artykułach doszedłem do przykrego wniosku, że W Polsce niestety na śmieciach dorobić się nie można. Stawki za puszki są nieporównywalnie mniejsze. Szkoda, że w naszym kraju historia Dagermana raczej się nie powtórzy. Mimo wszystko historia rezolutnego Szweda dowodzi, że do celu można dojść uczciwie pracując, będąc dobrym w swoim fachu i zdyscyplinowanym w oszczędzaniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz